W ostatnim czasie miałam okazję odprężyć się nad różnymi zbiornikami wodnymi. Raz byłam na kąpielisku, kilka razy nad mazurskimi jeziorami, w czasie górskich wędrówek kilka strumyków i rzek również udało mi się zobaczyć. Za każdym razem miałam wielką ochotę zatrzymać się i pobyć dłuższą chwilę przy wodzie. Nie miało znaczenia czy ta woda szumi, faluje, czy pozostaje spokojna. W każdym przypadku efektem emocjonalnym jaki odczułam było uspokojenie. Dzięki temu odprężeniu udało mi odnaleźć w pamięci wspomnienie zajęć z psychologii ewolucyjnej oraz kilku informacji wyczytanych z książek o tej tematyce. Przypomniał mi się wniosek, które świetnie pasował do mojego samopoczucia nad wodą. Otóż od wielu tysięcy lat woda była dla człowieka sygnałem bezpieczeństwa. Tam gdzie wędrował pierwotny człowiek musiały być zbiorniki wodne. To tam rozwijały się osady ludzkie. Woda gwarantowała nie tylko picie, ale także życie roślinności, którą można uprawiać oraz obecność zwierzyny, która chciała skorzystać z wodopoju, a którą można było wtedy upolować. Gdzieś w nas jest zapisane takie genetyczne wspomnienie, że woda daje nam bezpieczeństwo. Teraz, w obecnych czasach wygląda to nieco inaczej, bo wszędzie gdzie jesteśmy możemy odkręcić kran i woda jest na zawołanie. Jednak pozostaje w nas jakaś biologiczna sympatia do naturalnych źródeł wody. Świetnym przykładem na to, że nie tylko psychologowie ewolucyjni mają wiedzę na temat działania wody na psychikę człowieka jest marketing. Warto zauważyć, że w wielu wielkich centrach handlowym są fontanny, wokół których zbierają się zawsze ludzie, często w otwartych tam kawiarniach. Architekci na rynkach wielu miast, na deptakach również umieszczają fontanny. Oczywiście mają one walor estetyczny, są ozdobą i atrakcją, bywa że mają znaczenie historyczne, ale gdyby spojrzeć na to ze strony, którą staram się opisać okazuje się, że mogą one mieć także działanie kojące na ludzką emocjonalność.
Ten krótki wpis, do napisania którego zmotywowały mnie ostatnie piesze wycieczki i eskapady na drugi koniec naszego kraju chciałabym zakończyć propozycją. Jeśli jest to możliwe, spróbuj planując swój wypoczynek zastanowić się, czy można uwzględnić w nim jakieś miejsca, w których są jeziora, stawy, rzeki, strumyki, fontanny czy choćby oczka wodne. I spróbuj zaobserwować, czy przebywanie w takich miejscach ma na ciebie jakiś wpływ, czy masz tak jak ja, że przyciągają cię te miejsca, odprężają i pomagają się wyciszyć, czy są ci zupełnie obojętne. Być może będą to okazje do tego, by poćwiczyć opisywane przeze mnie wcześniej umiejętności bycia w pełni tu i teraz.